Styczeń, jak co roku, był miesiącem podsumowań. Miałem nawet napisany wpis (po części) ze swoim podsumowaniem craftu, ale jakoś tak... nie wiem, może za bardzo leniwy jestem i go nie ogarnąłem. Podam Wam za to linki do paru wpisów z dobrymi podsumowaniami. Zacznijmy jednak od tematów, które przykuły moją uwagę w najbardziej skacowanym miesiącu w roku.
Mason, czyli Marcin Chmielarz postanowił odejść z browaru Piwoteka aby w pełni zająć się multitapem Jabeerwocky. Jego (podobno) ostatnie piwo to kooperacja Piwoteki z... browarem Kraftwerk. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie ta informacja. Mam jednak cichą nadzieję, że Double Trouble okaże się zajebistym imperial milk stoutem. Dodatkowo część młodego piwa została wlana do beczek po Jacku Danielsie, które panowie rozleją dopiero za parę miesięcy. Co mnie trochę bawi to to, że Kraftwerk przeżył ostatnio firmowe ewolucje których następstwem była na przykład zmiana etykiet. Przypadek? Nie sądzę.
Tematem miesiąca była na pewno afera akcyzowa. Poszła fama, że rząd chce zrównać piwną akcyzę z poziomem wódek. Możecie się łatwo domyśleć czyj to był pomysł, no bo kto w naszym pięknym kraju miewa durne pomysły pod sztandarem walki z alkoholizmem? Ekhem PARPA ekhem. Dla nas, craftopijców, nie zrobiłoby to wielkiej różnicy bo złotówka więcej (o tyle podniosłaby się cena każdego piwa) przy zwyczajowych 8zł często wydawanych na craft nie jest jakąś super podwyżką. Co innego wszystkie piwa typu "4-pak w promocji za 8zł"... Najbardziej bawi mnie jednak w tym wszystkim tłumaczenie. Młodzież upija się browarami! Walnijmy większą akcyzę to przestaną kupować. Nikt nie pomyślał, że zwyczajnie przeniosą się na mocniejszy alkohol bo przecież cena wódeczki nie wzrośnie.
Przenieśmy się za ocean, gdzie polskie browary dostają medale jak szalone. Ratebeer podsumował poprzedni rok i wręczył nagrody najlepszym z całego świata. Wśród nich był browar Pinta, który za Imperatora Bałtyckiego dostał złoty medal w kategorii imperialnego portera. Witbier z Kormorana dostał srebro, Sir Arthur z Wąsosza brąz, to samo Satyr czyli kooperacyjne piwo browaru Olimp i browaru Szałpiw. AleBrowarowi przypadło miano najlepszego w naszym kraju. Mam duży dystans do samego Ratebeera, ale nie zmienia to faktu, że chłopakom należą się brawa. Wszystkie wyniki możecie zobaczyć pod tym linkiem. Tak na marginesie, Pinta skorzystała z okazji i odwiedziła... Anchor Brewing, nic tylko pozazdrościć. Krótki filmik z tego wydarzenia możecie zobaczyć pod tym linkiem.
Przenieśmy się za ocean, gdzie polskie browary dostają medale jak szalone. Ratebeer podsumował poprzedni rok i wręczył nagrody najlepszym z całego świata. Wśród nich był browar Pinta, który za Imperatora Bałtyckiego dostał złoty medal w kategorii imperialnego portera. Witbier z Kormorana dostał srebro, Sir Arthur z Wąsosza brąz, to samo Satyr czyli kooperacyjne piwo browaru Olimp i browaru Szałpiw. AleBrowarowi przypadło miano najlepszego w naszym kraju. Mam duży dystans do samego Ratebeera, ale nie zmienia to faktu, że chłopakom należą się brawa. Wszystkie wyniki możecie zobaczyć pod tym linkiem. Tak na marginesie, Pinta skorzystała z okazji i odwiedziła... Anchor Brewing, nic tylko pozazdrościć. Krótki filmik z tego wydarzenia możecie zobaczyć pod tym linkiem.
Ostatni temat nie będzie niczym miłym. Ja wiem, że Polacy to naród znany z narzekań, ale takiego czegoś to nawet największy pesymista się nie spodziewał. Mieliśmy ostatnio u siebie Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej, nasza reprezentacja dawała sobie radę całkiem dobrze. Wygrana z mistrzami podnieciła każdego tylko nie mnie. Było widać, że Francuzi mieli po prostu bardzo łzy dzień. Przyszedł jednak czas na mecz z Chorwacją w fazie zasadniczej. Mogliśmy przegrać paroma bramkami bo i tak mieliśmy zagwarantowane wejście dalej. Nasi chłopcy przegrali 14 (słownie: czternastoma) bramkami... Szanse na dalszą grę poszły się walić i co najśmieszniejsze Chorwacja, na którą nikt nie liczył przeszła dalej bo musiała wygrać coś ponad 10 bramkami (usuwając w ten sposób z dalszej gry Francuzów). Widziałem ten mecz, rozumiem, że można mieć zły dzień, ale... to było jawne stanie i olewanie, ewentualnie monstrualny kac. Poszła nawet fama, że ktoś postawił ładną sumkę na Chorwatów u bukmacherów. Już nie miałbym nic przeciwko gdyby odpadli, ale do cholery nie taką ilością bramek i widoczną na gołe oko postawą "mam wyjebane na wszystko".
Jeżeli chodzi o podsumowania to mistrzem nad mistrzami jest blog Piwna Zwrotnica, ich graficzne podsumowanie znajdziecie tutaj. Moje (jak i paru innych blogerów) skrócone przemyślenia znajdziecie we wpisie Jurka na blogu Jerry Brewery. U niego także całkiem obszerne (w paru postach) jurkowe spekulacje na nowy rok jak i podsumowanie poprzedniego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz