Śledź mnie na:

Pompa Chmielu (Chmielarium)



By  Piwny Brodacz     25.10.14    Tagi:,,, 

Blogery znowu się bawią na Blog Forum Gdańsk. Ciekawi mnie jak szybko zacznie napływać fala "wniosków" iż blogi piwne w Polsce są nudne bo 80% postów to degustacje. Według mnie jest to szczyt buractwa i takiej trochę próżności ale więcej napiszę  o tym w Brodaczu Miesięcznym na październik. 

Narazie skupmy się na rzeczach dziwnych, np na takim poczuciu artyzmu ludzkiego. O gustach się niby nie dyskutuje, no bo prostota jest pewnego rodzaju sztuką. Najlepszym przykładem może być takie logo Polski, którym od jakiegoś czasu reklamujemy się za granicą. Wielu ludzi twierdzi, ja w sumie też, że coś takiego mogła narysować Zosia w przedszkolu. No tak, mogła, z tym wyjątkiem, że ona zrobiłaby to nieumyślnie a taki designer główkował na pewno jak połączyć symbol polskości z prostotą. Musimy pamiętać, że proste rzeczy najlepiej są zapamiętywane. Drugim przykładem, już trochę bardziej zabawnym, jest na pewno nowe (od jakiegoś już czasu) logo Poczty Polskiej. Tak, jakby się człowiek przyjrzał to jest tam trąbka, z która kojarzy się od dawna tą instytucje. Problem jednak jest z innymi ludzkimi skojarzeniami. Złośliwi mówią, że przedstawia ono sylwetkę pracownika w okienku PP, który ma w dupie petentów i z nogami na ladzie gwiżdże na każdego. Ja osobiście wolę wariant patriotyczny, ten przedstawiający polskiego piłkarza, który dostaje piłką w krocze.


No i jest to... Tutaj nie ma mowy o prostocie tylko o pełnym lenistwie i braku jakiejkolwiek estetyki w oczach. Te czcionki, te kolory... po prostu brak mi słów żeby to nawet jakoś artystycznie pojechać. Etykieta wygrywa miano najgorszej (w moim mniemaniu), która trafiła na sklepowe półki. Logo też jakoś tyłka nie urywa ale może zostać, reszta do poprawy i to szybko. Trzeba pamiętać, że konsument je także oczami. A właśnie, piwo na szczęście wygląda dość ładnie. Pomarańczowe, mętne, no może trochę nawet za bardzo. Piana wysoka i raczej zbita z tendencją do coraz szybszego zanikania. Kożuch jednak pozostaje do końca.


Przygotowałem się na najgorsze. Ostatni raz, gdy widziałem tak brzydkie etykiety piwo, które nimi reprezentowano zaatakowało mnie. Tak tak, to do was Browarze Edi. Jednak to co poczułem wydobywającego się ze szkła nie można było nazwać mordercą. Buchnięcie cytrusów tak mnie uderzyło, że aż cofnąłem się o dwa metry. Głównie słodkie owoce, liczi z mango wiodą prym. Dodatkowo trochę żywicy i dziwnie przyjemny zapaszek... mchu w lesie (nie mylić z iglakami, po prostu mech). Aromat jest wyraźny ale nienachalny. Kurde, odwróciłem butelkę co by mi te monstrum nie przeszkadzało. W smaku z początku mocno słodkie, znowu mango i liczi w syropie atakują. Bardzo szybko pierwsze skrzypce przejmuje grapefruit i goryczka, nie za wysoka ale za to długa i trochę zalegająca zupełnie niepotrzebnie. Przez to piwo wydaje się trochę drętwe. Po wypiciu ponad połowy aż się prosi o zagryzienie czymś. Oprócz tego trochę karmelowej słodowości po całości łyku. Alkoholu, który tak większości osób przeszkadzał ja osobiście nie wyczułem. Jest pełne, treściwe i ciut za mocno nagazowane. Podsumowując, mimo zalegającej i drętwej białej skórki grapefruitowej i trochę za mało intensywnych smaczków uważam to piwo za udany debiut nowego browaru. Jest z czym pracować no ale panowie, wygląd!

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

1 komentarz:

  1. No to już się cieszę na tego Brodacza Miesięcznego, myślimy podobnie.

    OdpowiedzUsuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com