Śledź mnie na:

Onyks (Piwojad)



By  Piwny Brodacz     18.10.16    Tagi:,,,, 

Nawiązując do mojego ostatniego monologu w temacie leżakowania piw postanowiłem dzisiaj mieć tę całą otoczkę świętości i konieczności dojrzewania grubaśnych piw głęboko... w dupie. Szukam nowego cyklu do poczytania przy kominku i dzięki Waszym komentarzom na facebooku postanowiłem dać szansę Archiwum Burzowego Światła. 

Co by się wbić w dobry humor i prawidłowo wgryźć w historię książki musiałem nalać sobie do szkła coś... lepszego. Onyks wydawał mi się idealnym wyborem. W dodatku RiSy można pić godzinami, co idealnie pasuje do zaistniałej sytuacji. 


Nie ma co się oszukiwać, jest coś pięknego w tych specyficznych buteleczkach. Etykieta też pasuje. Prosta, z logo i nazwą piwa. Według mnie ten minimalizm nadaje pewnego rodzaju prestiżu całości. Piwo nalewa się praktycznie bez piany. Ten brunatny kożuch, który widzicie poniżej to jedyna rzecz jaką mi się udało utworzyć przy dość agresywnym nalewaniu. Samo piwo ma kolor brunatny i dzięki odstaniu było tylko delikatnie zmętnione. 


Niespecjalnie przejmowałem się tym, że piwojadowy RiS trochę przeleżał w szkle zanim się za niego zabrałem. Byłem zajęty czytaniem Waszych komentarzy i tłumaczyłem sobie, że musi trochę pooddychać, jak wino. Nie zmienia to faktu, że aromat pozostał wyraźny jak ból kolana po mojej ostatniej glebie na rowerze. Pierwsze skrzypce grają ziarna kakaowca, aż się sucho w nosie robi w pewnym sensie. Do tego stonowana paloność i wyraźna, ale nienalegająca wanilia. Kawa zbożowa też się znajdzie w tle. Po dłuższym poznaniu zacząłem mieć też skojarzenia z pewnego rodzaju waflem kukurydzianym, takim świeżym i kruchym. Pachnie to pięknie, bez dwóch zdań. 

Już po pierwszym łyku uśmiech zaczął mi powoli schodzić z twarzy. Pomyślałem sobie od razu: "cholera, mogłem go zostawić na leżak...". Od początku jednak: Onyks jest dość oleisty, ale paradoksalnie wydaje mi się, że brakuje mu trochę ciałka jak na ten styl (dziwne nie?). Wysycenie jest dość niskie i tutaj nie ma się do czego przyczepić akurat. Całość trochę się spłaszczyła i na pierwszym planie czuć jest bardzo wyraźną czekoladę (dość słodką w dodatku), wanilię i odrobinę kawy zbożowej gdzieś na dopełnienie. Niby okej, ale to wszystko przykrywa co chwilę alkohol. Może nie odpychający, ale uciążliwy czasami (tutaj wchodzi aspekt leżakowania). Goryczka średnia, czasami ledwo daję radę zaznaczyć swoją obecność. Palona, dzięki czemu ładnie przechodzimy do finiszu, który o wiele bardziej przypomina aromat. Kakaowiec, kawa, paloność i lekka nuta wanilii. Nawet alkohol się pod koniec uspokoił. Chaotyczny początek z bardzo przyjemnym zakończeniem. Leżak na pewno by to wszystko uporządkował. Mimo tego piwo bardzo mi posmakowało. Piwojad ma jak narazie u mnie plusika.

----------

Styl: Chocolate Vanilla Imperial Stout
Alk: 8% Obj.
Ekstrakt: 22°
IBU: b/d
Skład: słód (jęczmienne, pszeniczne, orkiszowe), ziarna kakaowca, płatki owsiane, jęczmień palony, chmiel, wanilia, drożdże.
Do spożycia: 26.06.2017

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com