Śledź mnie na:

Grodziskie Piotrek z Bagien (Jan Olbracht)



By  Piwny Brodacz     11.7.15    Tagi:,,, 

Jedziemy z kolejną degustacją we współpracy z piwnym sklepem internetowym Piwna Przystań. Jak już pisałem przy okazji Axe Rocks z Buxton jest to nowy sklep, który dopiero co zbiera klientów. Nie muszę Wam chyba tłumaczyć jak ważna dla wielu rodaków jest możliwość zamówienia sobie craftu nawet w najgorsze dziury gdzie Żubr panuje nieustannie? Potrzebujemy takich miejsc w internetach jak najwięcej.

Możecie być lekko zdezorientowani patrząc na półkę sklepową z nowym wypustem browaru rzemieślniczego Jan Olbracht. Problem głównie polega na tym, że ktoś postanowił stworzyć serię o nazwie „Piotrek z Bagien” a poszczególne piwa wyróżnić jedynie kolorem etykiety i dość małym tekstem na spodzie oznaczającym styl. O samej „marce” browar wypowiedział się w taki sposób, że ma ona iść z duchem rewolucji… co jednak oznacza owy Piotrek, który tak bardzo uwielbia bagna (w sumie ja też)? Cholera wie.



Co mamy na etykiecie? Bardzo dziwnego, tytułowego Piotrka, który mi osobiście przypomina po prostu dziwne połączenie bobra z dziobem jakiegoś ptaka... i to w dodatku stojącego na dwóch łapach/nogach. Tło to typowe bagienko, często takie mijam jadąc rowerem. Wiecie co jest jednak najdziwniejsze? Podoba mi się ta etykieta... nie umiem jednak wytłumaczyć dlaczego. Całość trochę przypomina plakat ze starych filmów amerykańskich typu grindhouse, może nawet jakiegoś horroru o stworze z bagien. Piwo w szklanicy takim potworem nie jest. Bardzo ładna piana, bielutka i puszysta jak obłoki na niebie. Trochę szybko się redukuje ale pozostawia sporych rozmiarów kożuch. Piotrkowy kolor nie bardzo mi się mieści w granicach grodzisza. Owszem jest tylko lekko mętne (zapewne gdyby nie plecak byłoby prawie że klarowne) ale jest dość ciemne, słomkowy kolor to to nie jest na pewno. 


Aromat jest bardzo fajny, rześki i wyraźny. Wędzonka pełną gębą i co najlepsze przypomina zapach oscypka. Nie jest to czysty "janosikowy ser" ale nie ma się co czepiać. Lekka szyneczka też jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Dodatkowo jest też lekka ziołowość, która dodaje rześkości całości. Oczywiście będą ludzie, którym tak intensywny zapaszek będzie przeszkadzał i w sumie ich trochę rozumiem. W końcu rzadko kto pamięta, żeby oryginalne grodziskie w ogóle wędzonością zalatywało. Craft jednak rządzi się swoimi prawami jak widać. Patrząc jak pies niszczy ogórki na działce zacząłem pić i... zdziwiłem się trochę. Piotrek okazał się delikatny w smaku czego w ogóle nie zapowiadał aromat. Średnio intensywna wędzonka, tym razem bardziej przypominająca dymione, dogasające drewno. Do tego bardzo nijaka słodowość, zamulająca w pewien sposób całe piwo. Nie ma tutaj nut pszenicznych, tak się zastanawiam po co ten słód pilzneński w zasypie. Goryczka na chwilę ratuje sytuacje bo może i nie jest wysoka (to dobrze w tym stylu) ale jest wyraźna i po prostu robi swoje. Profil ma trawiasto-glebowy i w pewnym stopniu budzi całość do życia. Niestety finisz jest pusty i w dodatku dość wodnisty. Wysycenie jest dość wysokie więc jak najbardziej w porządku, szkoda, że całość jest bardziej muląca niżeli orzeźwiająca. Mimo tego pije się, powiedzmy że okej. Na pewno trafi do większej rzeszy Januszy, którzy nie oczekują od piwa jakichś super duper doznań. Dla mnie... wydaje się po prostu tanie, nudne i na pewno nie orzeźwia.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com