Śledź mnie na:

Belgia Trzech Kumpli



By  Piwny Brodacz     11.1.21    Tagi:,,, 

 


Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile ze mną przewędrowały te dwa bączki z Browaru Trzech Kumpli. Kupiłem je bodajże zaraz po premierze, leżakowały sobie jeszcze w piwnicy na starym mieszkaniu. Nawet chyba wziąłem je do plecaka dwa razy, ale nie było warunków na degustację z tego co pamiętam. Dlatego dzisiaj wypijemy sobie je w bardzo luźnych warunkach, składając model Gundam oczywiście.


Piwa nadawały się do tego idealnie. Sączy się je wolno, tak samo jak się składa modele. To nie są rurki z kremem proszę Państwa i jak się człowiek spieszy, to potem widać wszystkie niedociągnięcia na elementach.



Jak to ludzie gadają na dzielni? Nudna Belgia? Nic bardziej mylnego. Rozumiem, że to takie heheszki w naszym craftowym towarzystwie, ale zawsze zastanawiało mnie to jak połączenie fenoli i owoców może być... nudne, szczególnie w płynnej formie i to z dość mocnymi parametrami. 



Tripel jest... mocny. Co prawda trzeba mu się dać ogrzać, aby cokolwiek wyczuć nosem, ale warto. Jest brzoskwinia, trochę suszonej moreli i delikatna przyprawowość. Smak przypomina dość mocno aromat. Ciałko wyraźne, wysycenie średnie. Małe łyki są jak najbardziej wskazane. Słodowość, przyprawowe fenole, skórka pomarańczy i znowu suszona morela. Fajna goryczka, średniej mocy. Dobrze współgra z pieprzowymi nutami muszę przyznać. Finisz przechodzi na pełną wytrawność (wcześniej było takie pół na pół), głównie fenole i delikatna skórka od chleba. Bardzo smaczne jako całość. Alkohol przepięknie ukryty.



Dubbelek jest trochę słabszy, ale nadal całkiem przyjemny. W aromacie delikatne śliwki i ogólny susz wędzony. W tle zapaszki tostowe. Niestety po ogrzaniu nie robi się intensywniej, a szkoda. W ustach podobnie przyjemnie ciałko co w Triplu, tak samo wysycone nawet. Smakowo jednak jakoś tak... intensywniej. Słody przeplatane rodzynkami, śliwką i taką minimalnie kwaskowatą wiśnią. Całość oczywiście posypana przyprawami, głównie pieprzem. Ten ostatni chyba się uwydatnił przez leżakowanie. Karmel też się pojawia, ale na drugim planie. Jak się ogrzeje, to nawet się takie trochę zadziorne to piwo robi. Goryczka średnia, do niskiej. Na finiszu mocna przyprawowość i trochę takiej nieprzyjemnej kredy. Czuć też trochę alkohol, średnio przyjemny.


Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com