Śledź mnie na:

Golem vs Piranhas (Golem)



By  Piwny Brodacz     27.7.19    Tagi:,,,,, 

Zastanawiałem się ostatnio w sklepie co ta seria "Golem vs..." ma oznaczać, jeżeli w ogóle cokolwiek oznacza oczywiście. Jak się tak dobrze zastanowić, to pod tym względem kuleje mocno u nas informowanie klientów o takich akcjach. No bo tak: wyszukiwanie na mediach społecznościowych to droga przez mękę, a strony browarów... sami wiecie. Niektórzy mają tam aktualności z max 2016 roku. Ja wiem, że się nie chce, ale na tym budujecie drogie browary swoją markę. Nie tylko na fejsiczku.

Interesujące jest to, że jak się zeskanuje kod kreskowy to na Untappd pokazuje inne piwo Golemów, mianowicie Szemesza. Aaanyway, miałem wziąć się za któregoś mocarza (z ostatniej ankiety na FB), ale jakoś tak za gorąco jest...


Nie będę ukrywał, że kupiłem to piwo głównie przez etykietę. Rysunek idealnie wkomponował się w białe tło, na papierze przypominającym ten stary. Wygląda jakby go ktoś namalował ręcznie. Użycie jednego koloru też dobrze zagrało. Szkoda tylko, że całość tak szybko się marszczy od wilgoci. Piwo ma iście pomarańczowy kolor i jest znacząco zmętnione, jak na NEIPA przystało. Piana za to słaba, szybko się zredukowała do widocznego kożucha.


Za każdym razem, gdy widzę tak soczyście złociste piwo spodziewam się czegoś wybuchowego, głównie zapaszków. Tym razem jednak nie dostałem z buta w nos. Aromat był troszku stonowany jak na plastic-fantastik DDH. Są cytrusy (pomarańczka i odrobina grapefruita), jest też mango i dosłownie kropla żywicy. Ogólnie bardzo przyjemne połączenie muszę przyznać.

Tak zachłannie wziąłem pierwszy łyk, że się ździebko zdziwiłem jak mnie nagle treściwość uderzyła. Żebyście mnie źle nie zrozumieli tylko... to piwo nie zapycha ani nic z tych rzeczy. Po prostu przy innych sesyjnych IPkAch itp. ciałko było trochę... chudsze zazwyczaj. Wersja golemowa przypadła mi do gustu, bo piwo okazało się być nadal cholernie orzeźwiające i na swój sposób lekkie. Średnie do wysokiego nagazowanie pasuje tutaj jak ulał. Smakowo trochę bardziej po tej wytrawnej stronie na moje oko. Owszem czuć owoce (tutaj głównie morela, brzoskwinia i grapefruit), ale jest też żywica, która momentami wychodzi przed szereg. Goryczka taka umiarkowana mógłbym rzec, o delikatnym grapefruitowym profilu. Cały czas nie dawał mi spokoju jeszcze jeden smaczek... Na szczęście na finiszu się uwydatnił i mogłem go jakoś rozpoznać. To swoista ziołowość połączona ze świeżo skoszoną trawą. Ogólnie przyjemne, sesyjne piwo. Momentami trochę mu brakuje intensywności (nawet jak na ten styl), ale patrząc na całokształt mógłbym polecić każdemu w te słoneczne dni.

----------

Styl: DDH Session New England IPA
Alk: 4% Obj.
Ekstrakt: 12° BLG
IBU: b/d
Skład: słód jęczmienny, płatki owsiane, płatki pszenne, chmiel (Chinook, Ekuanot, Simcoe), drożdże.
Do spożycia: 13.12.2019

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com