Śledź mnie na:

Muffin (Piwojad)



By  Piwny Brodacz     7.2.18    Tagi:,,,, 

Pod koniec zeszłego roku mieliśmy pewnego rodzaju wojenkę z aromatami w piwach. Pojawiały się w internetach śmieszki z Omnipollo, który znany jest z dodawania sztucznych aromatów. Mają swoich zwolenników i przeciwników. Tych drugi chyba głównie w Polsce...

Piszę o tym, bo browar Piwojad postanowił pokazać, że da się pewne rzeczy zrobić bez pomocy laboratoriów chemicznych. Orzeszki ziemne? W piwie? Spoko, jak najbardziej jestem za. Tylko, że... mój wewnętrzny sceptycyzm nie dawał mi spokoju, jak nigdy dotąd szczerze mówiąc. Dodatkowo przez chorobę nie wypiłem tego piwa od razu i czekając na zdrowie przeczytałem pare recenzji... W dużym skrócie: nie były one zbyt pochlebne. No, ale po to tu jesteśmy, aby sprawdzić na własne... kubki smakowe?


Lubię, gdy na przezroczystych etykietach Piwojada pojawia się jakiś dodatkowy akcent graficzny. Tak samo jest i w tym przypadku, no popatrzcie na tą słodką muffinkę. Jak można jej nie lubić? Piwo wygląda trochę gorzej, głównie przez pianę. Ta nie chciała się w ogóle utworzyć. Sam trunek czarny... no może bardziej ciemnobrązowy, ale to głównie przy nalewaniu.


Halo, policja? Proszę przyjechać w internety. Ktoś bawi się moimi emocjami! Jak Boga kocham dawno nie byłem aż tak zaskoczony aromatem naszego ulubionego napoju. Chłopakom z Piwojada udało się uzyskać wyraźne masło orzechowe w piwie bez sztucznych aromatów (ekhem, Omnipollo, ekhem). Uwielbiam to masło, na promocji w Lidlu biorę cały karton i potem zjadam słoik dziennie. Muffinowy zapach bucha fistaszkami aż miło. Do tego lekka czekolada mleczna w tle. Pięknie to pachnie i dość długo się utrzymuje.

Mmm, jakie to jest gładkie i aksamitne. Czuć, że płatki owsiane dały radę w tej kwestii. Do tego średnie do niskiego wysycenie. Za takie odczucie w ustach wielu piwowarów dałoby sobie rękę uciąć. Na pierwszym planie bardzo ciekawy miks czekolady (a może bardziej kakao) i orzeszków ziemnych. Nadal mam wyraźne skojarzenia z masłem orzechowym, ale ta mocno wtopiona w całość czekolada dodaje pewnego rodzaju świeżości. Odzywa się też laktoza i związana z nią słodycz. Nie jest ona jednak przytłaczająca, co mi się bardzo podoba. Całość jest słodka, ale też bez przesadyzmów. Goryczka bardzo niska, delikatnie palona. Jakoś mi to nie przeszkadza. W końcu piję orzechowe brownie w płynie. Na finiszu dochodzi jeszcze delikatna kawowa nuta. Bardzo przyjemne i zadziwiające piwo, kolejne takie ze stajni Piwojada. Wersja imperialna wyrwałaby z butów każdego według mnie.

----------

Styl: Chocolate Peanut Milk Stout
Alk: 5,1% Obj.
Ekstrakt: 16°
IBU: b/d
Skład: słód (jęczmienne, żytni), płatki owsiane, laktoza, orzeszki ziemne odtłuszczone, prażone ziarna kakaowca, chmiel, drożdże.
Do spożycia: 20.08.2018

Facebook Browaru



Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com