Śledź mnie na:

B-Day 3.1 Spoko Marocco (AleBrowar, Pinta, Piwoteka Narodowa)



By  Piwny Brodacz     31.8.15    Tagi:,,,,,, 

B-Day to inicjatywa obywatelsko-alkoholowa dążąca do celebracji święta urodzin, jakże ważnego w życiu każdego polskiego szwagra tudzież wujka. Browary rzemieślnicze rządzą się własnymi prawami więc tak jak dorzucają do wszystkiego 3x więcej chmielu niż jest w recepturze tak urodziny też potrafią zrobić potrójne. W tym roku mamy także trzecią, okrągłą rocznice tego obywatelskiego zrywu Pinty, AleBrowaru i Piwoteki Narodowej.

W poprzednich latach były to piwa, które w pewnym sensie zaznajamiały rynek z danym stylem. W tym roku miało być podobnie, miał być to kwas ale… nie wyszło. Piwo zasiliło ścieki a panowie musieli szybko wymyślić coś nowego. Polecieli więc do… Maroko i kupili pieprz. Nagrali krótką relację z podróży, możemy się z niej dowiedzieć, między innymi, dlaczego AleBrowar jest taki drogi.



Etykieta na znanym nam z piw Pinty papierze. Niby gładki ale gdy go dotkniesz wydaje się lekko chropowaty, dość gruby w dodatku. Grafika nie kojarzy mi się jednak z żadnym z browarów, co nie oznacza, że mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie, jest lekko prześmiewcza i pięknie pokolorowana. Piwo za to wygląda dość dziwnie. Po pierwsze nie spodziewałem się, że będzie aż tak blade, do złota mu trochę brakuje trzeba przyznać. Zmętnienie średnie, jakby się uprzeć można by stwierdzić, że jest po prostu zamglone. Piana wydawała się idealna z początku. Gdy zaczęła jednak opadać robiła to z wielkim zaangażowaniem i w końcu pozostał po niej tylko cieniutki kożuch z bardzo słabą koronką. 


Podczas degustacji działka okazała się siedliskiem wszelakich wiatrów, w tym prawdopodobnie halnego więc starałem się wciągać nosem jak prawdziwy wielbiciel białego proszku ale i tak miałem spore problemy. Aromat nie grzeszy intensywnością i nic z tym nie zrobisz niestety. Zapaszki głównie słodowe z delikatnym zacięciem kwiatowym gdzieś z tyłu. Pieprz owszem jest ale w znikomych ilościach, powoli zaczynam się zastanawiać nad sensem wycieczki do Maroko. Kardamonu w ogóle nie czuć. Po ogrzaniu wychodzi lekka ziemistość, która trochę ratuje sytuacje.

I jak ja mam się teraz czuć? Poprzednie B-Daye całkiem dobrze mi podeszły a ten zapowiada wręcz odmienne uczucia… Focha od 3 browarów na raz nie zdzierżę. Wziąłem pierwszy łyk i… bana na Brodacza raczej nie będzie. Po pierwsze piwo okazało się iść bardziej w tę wytrawną stronę. Owszem jest słodowe ale nie brakuje też nut cytrusowych czy nawet ziemisto-ziołowych. Utlenienia, z którym wielu miało problem nie wyczuwam. Pieprz i kardamon pokazują się w pełni ale nie są to napakowane syntholem do granic możliwości karki z osiedlowej siłowni piwnicznej. Bardzo dobrze komponują się z resztą nie dominując prawie że w ogóle. Goryczka dość niska, mało wyraźna i to nad nią można by było popracować. Finisz ziołowy, z pieprzem w roli głównej. Bardzo przyjemnie się pije trzeba przyznać, treściwość idealna, wysycenie też (średnie). Wychwalać w niebogłosy raczej nikt Spoko Marocco nie będzie ale nie dajmy się zwariować… w końcu to najnormalniejsze pale ale z dodatkiem pieprzu. Z drugiej jednak strony, czy właśnie tego polski craftopijca spodziewał się po takiej kolaboracji? Ja będę chłopaków bronił, w końcu główne plany uwarzenia kwasa nie wyszły.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

2 komentarze:

  1. Wychwalać w niebogłosy raczej nikt Spoko Marocco nie będzie ale nie dajmy się zwariować… w końcu to najnormalniejsze pale ale z dodatkiem pieprzu

    to po co lecieli do Maroko ? wysyłkowo nie szlo ogarnac jakoś ? lecieli taki kawał po to aby uwarzyć "normalne piwo" ? :D

    i druga kwestia
    jak mozna spier**lic kwasa ?
    moze dobrze ze im nie wyszedł bo gdyby to miało byc cos pokroju john sour to dziekuje....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może polecieli na wycieczkę? Może istnieje coś takiego jak marketing i promowanie produktu? Kontenerowcem można sprowadzić wszystko, o ile fajniej brzmi jednak: "polecieliśmy na koniec świata po przyprawę, której dodamy do naszego nowego piwa!".
      No i jest jeszcze kwestia ominięcia vat-u ;-)

      Usuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com