Śledź mnie na:

Dymy Marcowe (Pinta)



By  Piwny Brodacz     26.6.15    Tagi:,,,, 

Co tu dużo pisać, marcowe jest stylem nudnym, bez wyrazu i kojarzy mi się głównie z niby-świętem piwa u naszych zachodnich sąsiadów. Dziwi mnie sytuacja, gdy na przykład nowy browar postanawia uwarzyć lagera i właśnie marcowe... tak, mam tu na myśli ledwo co otwarty browar Tenczynek.

Oczywiście craft ma własne zasady, chociaż w sumie lepiej napisać, że ich właśnie nie ma. Dzięki temu możemy się cieszyć najdziwniejszymi stworami w postaci ciemnych witbierów, miętowych porterów lub eksperymentów kingpinowych. Najlepsze jest jednak to, że takie nowatorskie podejście odbija się także na tak nudnych stylach jakim np jest właśnie marcowe. Dzisiaj obczaimy sobie klasykę z browaru Pinta, piłem je wiele razy ale za cholerę nie pamiętałem jak mi wcześniej smakowało.



Chwyciłem więc kufel, bo tak mi Pinta rozkazała na etykiecie i zrobiłem szybką trasę nad jezioro. Nie pamiętam kiedy ostatni raz używałem tego szkła... kurz ze środka musiałem usuwać szczotką bo ścierka nie dawała rady. Jest coś dziwnego w wyglądzie piwa w kuflu, na początku mojej przygody z craftem podobało mi się to ale teraz... jakoś taniością mi to zajeżdża. Czy stałem się już prawdziwym piwnym hipsterem? Cholera wie. Popatrzmy na trunek. Wygląda dość mizernie szczerze mówiąc. Owszem kolor ma fajny, rubinowy z lekką domieszką brązu. Jest też klarowne. Problem w tym, że piany to ustrojstwo praktycznie nie ma. Z początku pieniło się jak Cola i w takim samym tempie (jak przy tym zacukrzonym do granic możliwości trunku) ta mizerna, lekko beżowa piana zaczęła znikać. Etykieta dość nudna, nawet jak na pintowskie standardy.


Nie powiem, jakoś mnie wygląd piwa nie zachęcił do przechylenia szkła. Nie miałem jednak wyboru bo znowu zapomniałem zabrać ze sobą bidon z wodą (został na parapecie w domu). Skleroza nie boli jak to mówią... ale czemu w tak młodym wieku? Muszki zaczęły się zlatywać więc wziąłem szybki niuch i... chwila chwila. Bardzo fajny, wędzony zapaszek prężył muskuły i nawet robactwo, które wciągnąłem razem z nim mi w tym nie przeszkadzało. Dodajmy do tego fajne, ciemne słody, lekko opiekane i powszechne skojarzenia z chlebem prosto z pieca i mamy całkiem przyjemny aromat. Zaintrygowany tą piękną prostotą zapaszków zacząłem pić. Znowu to samo... czysty i prosty smak słodowy (lekko opiekany) wspomagany przez wyraźną, ale trzymającą się z tyłu wędzonkę. Okej, żeby być sprawiedliwym napiszę, że początek wydaje się trochę słodki i karmelowy ale jakoś mi to nieszczególnie przeszkadzało. W dobrym momencie wchodzi niska ale wyraźna goryczka (bez jakiegoś konkretnego profilu) i przenosi nas spokojnie do samego finiszu, który jest mieszanką lekkiej szynkowej wędzonki i popiołu. Orzeźwiające, sesyjne, średnio nagazowane. Piwo pozostaje proste jak styl matka (marcowe) ale dodatek wędzonki robi bardzo dobrą robotę, w końcu można to wypić z przyjemnością bez, przepraszam za wyrażenie, spuszczania się nad walorami owego trunku i nadal być zadowolonym z życia.


Ciekawe do czego to służy...

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com