Śledź mnie na:

Polka Pils (Wąsosz)



By  Piwny Brodacz     5.1.15    Tagi:,,, 

Poszukiwania mitycznego pilsa za trzy złote ciąg dalszy. Wiele dobrych rzeczy człowiek słyszał o Polce z Wąsosza. Nie jest aż taka tania jak by człowiek sobie życzył (w sensie szanuje się), oscyluje w okolicach czterech złociszy ale polscy piwosze mają zazwyczaj dużą tolerancje jeżeli chodzi o cenę. Dlatego własnie można spokojnie ową pilsównę zaliczyć do rankingu.

Czas też okazał się idealny, zmęczony jestem sylwestrem i wrocławskimi kraftami. Patrząc na swoją półkę w piwnicy miałem nietęgą minę, jakieś RISy, stouty wszelakiego pochodzenia, koźlaki podwójne czy tam dymione. Byłem skłonny nawet pojechać do Tesco po Pierwszą Pomoc z Pinty za 7,99zł... no dobra, może trochę przesadziłem. Dzięki Bogu moją uwagę przyciągnął, jakże by inaczej, dekolt z etykiety. Schowała się za pieruńskim butelkami skubana.


Właśnie, dekolt. No nie da się ukryć, że ktoś tu się za dużo teledysków Donatana i Cleo naoglądał. Scena wyjęta wręcz z kadru "My Słowianie". Nie żebym narzekał, po prostu mam już dość tworów tych dwojga, na całe życie chyba. My nie o tym jednak, całość bardzo mi się podoba szczerze mówiąc. Jest swojsko, jak na dożynkach. Frywolna kreska, jakiej użył rysownik też ma swój urok. Gdyby jeszcze papier lepiej się trzymał butelki i się nie podarł tu i tam... będzie walka o odzyskanie jej w całości do kolekcji. Samo piwo prezentuje się pilsowo. Złote, klarowne (jeżeli człowiek nie spieprzy tak jak ja i niepotrzebnie naleje końcówki z syfem). Piana z początku wyglądała całkiem całkiem. Niestety szybko zaczęła pękać pozostawiając średniej wielkości koronkę i jakąś tam wysepkę udającą kożuszek.


Rozbierzmy może naszą Polkę na czynniki pierwsze. W aromacie, dość intensywnym, pierwsze skrzypce grają słody. Coś pokroju ciastek i kruszonki z ciasta drożdżowego. Potem mamy trochę masełka (aka diacetyl) oraz lekki (może trochę za bardzo) ziołowy zapaszek chmielowy. Lubię czeskie pilsy więc ta odrobina masła dobrze na mnie działa. W smaku nie czuć, że to tylko dziewiątka w ekstrakcie, bardziej 11-12 bym powiedział. Mimo tego zachowuje lekkość i pijalność, bardzo dobrze wchodzi. Wysycenie też nie przeszkadza bo jest na średnim poziomie. A jak smakuje? Podobnie jak w aromacie, jest zbożowość, ciasteczkowa z dodatkiem skórki od chleba. Niestety ziołowo-trawiasta goryczka, która przychodzi zaraz po słodach, nie daje rady jakoś tego wyrównać. Jest za niska nawet jak na pilsa. Końcówka wydawała mi się też trochę wodnista, szczególnie po ogrzaniu piwa. Mam dziwne wrażenie, że nie jest to ta sama jakość co w pierwszej warce, którą tak wszyscy wychwalali... szkoda. Mimo tego piło się przyjemnie i przy każdej okazji wybrałbym je zamiast jakiegokolwiek koncerniaka.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com