Śledź mnie na:

Jankes (Lwówek)



By  Piwny Brodacz     20.5.14    Tagi:,,,, 

Uwaga, będzie dym. Piwa z browaru Lwówek zawsze były przeze mnie traktowane po macoszemu, wolałem Ciechana. Dlatego nie podniecam się zbytnio gdy ktoś mi mówi o pogorszeniu się ich produktów. Ciechan natomiast daje ostatnio ciała po całej linii. Co prawda Grand Prix jest mega ale reszta stała się jakaś taka niedopilnowana jakościowo. Mam dziwne wrażenie (i nie tylko ja), że wszystkie moce zostały przerzucone na Bojanów. Nie żeby to było coś złego, ostatnia warka Strażackiego była przepyszna, tylko kurde, żebym CAŁEGO Pszenicznego Ciechana musiał wylać do zlewu?

Co gorsza, musiałem się wtedy zadowolić pszenicznym z Corneliusa bo innego nie miałem już. Z ratunkiem przyszedł jednak stary druh z dzikiego zachodu. Gdy dostałem go w prezencie od Lwówka zakochałem się od razu. Problem jednak pojawił się po wypuszczeniu piwa do sklepów. Nigdzie go nie było, nawet w sprzedaży internetowej nie udało mi się go dorwać. Musiałem czekać aż do WFDP gdzie bardzo miła i uśmiechnięta osoba sprzedała mi go zapewne śmiejąc się z mojego dziecięcego zadowolenia. Dziwi mnie tylko styl: lwóweckie ale, dla mnie to jest american pale ale i tyle, szczególnie gdy nie wiadomo mi o jakimkolwiek powiązaniu z regionem Lwówka.


Z początku myślałem, że etykieta różni się znacznie od tych na innych piwach browaru. Patrząc tak na nią jednak da się zauważyć parę podobieństw np w jej kształcie czy ułożeniu logo. Co mnie zmyliło to czcionka, która prawdopodobnie ma się kojarzyć z czasami rewolty Amerykanów. Ogólnie jest miła dla oka i według mnie najlepsza ze wszystkich etykiety Lwówka. Nie podoba mi się jednak ta zagadka umieszczona z tyłu, po co się tak bawić i odkrywać poszczególne chmiele w jakichś tam odstępach czasu? Samo piwo wygląda równie wyśmienicie aczkolwiek piana ma swoje problemy. Jest gęsta ale szybko opada, pozostawia jednak przyjemny osad na szkle. Kolor bursztynowy, lekko mętny.


Pierwszy zachwyt przychodzi podczas wąchania, jest tak samo jak w prapremierowej sztuce. Intensywny, słodki, żywiczno-cytrusowy aromat kręci się nad szklanką jak mój pies gdy ma ataki zabawy z nudów. W smaku najbardziej podoba mi się goryczka. Jest żywiczna, nie do końca wysoka, bardziej średnia jeżeli chodzi o IBU ale nadrabia wyrazistością i jakością. Z początku słodkawe, słodowe piwo jest bardzo fajnie kontrowane przez nią, w dodatku nie zalega. Pojawia się też lekki karmel, który obejmuje krzątające się cytrusy jakby próbował je uspokoić i stwierdzam, że udaje się mu to w stu procentach. Cholernie pijalne i orzeźwiające przy, o dziwo, niskim nagazowaniu. Treściwe ale nie zapychające. Ktoś by mógł je porównać z Grand Prix ale Jankes wypadłby w tej walce słabiej i paradoksalnie nie jest to jego wada. Bardziej stonowana goryczka i ogólnie spokojniejszy profil jest jego siłą.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com