Śledź mnie na:

Jabłko w Piwie z miętą (Kormoran)



By  Piwny Brodacz     15.3.14    Tagi:, 

Jest piękna sobota (nie licząc cholernego wiatru i śniegu z deszczem) więc chciałem wrzucić degustacje jakiegoś dobrego, lekkiego piwka, które pasowałoby na ogród (i co najważniejsze, do kiełbaski z grilla... w marcu). Już od jakiegoś czasu patrzył na mnie nowy smakowy wynalazek z Kormorana. Tymbarkowe piwo, jak znalazł do dzisiejszej sytuacji.

Co prawda przygotowuję Zacnego posta ale jeszcze go nie mogę opublikować, wymaga on degustacji parodniowej... Jako taką małą odskocznie wyszedłem na ogród, popatrzeć jak u sąsiadów urywa gałęzie i zrywa papy... z dachów. Wracając do piwa, lubię te smakowe specjały Kormorana, szczególnie śliwkę. Według mnie najlepiej łączą złoty trunek z sokiem owocowym, mają przynajmniej ten pierwiastek piwa w sobie. Ochoczo więc zacząłem nalewać sobie tego gazowanego Tymbarka.


Nowa butelka, tak samo etykieta. Wolę te nowe, prostokątne nadruki muszę przyznać, wizualnie utrzymany styl graficzny Kormorana, lekko dopieszczony po prostu. Butelka natomiast mi się nie podoba, nie lubię specjalnie wytapianych napisów i innych badziew na szkle. Co prawda wyróżnia się na tle innych piw ale jakoś tak... meh. Po nalaniu ukazuje się bardzo ładna i trwała piana. Drobna, zbita, pozostawia ślady na szkle. Kolorek przyjemny, ciemne złoto, dużym nadużyciem byłoby stwierdzenie, że jest bursztynowe. Troszeczkę zmętnione, opalizujące po prostu. Kurde no, ładne.


Długi niuch, mocny, muszę na tym wietrze walczyć o aromat. Nagły zonk, metal? Szybkie sprawdzenie na skórze potwierdza jego brak. Dziwne, postanowiłem wrócić do domu. Kolejne pociągnięcia nosem uspokoiły mnie. Lekka słodowość zdominowana przez mięte. Gdzieś w oddali pojawia się jabłko ale jest wbite do kąta przez swoją liściastą współlokatorkę. Mając nadzieję, że w smaku będzie więcej piwa biorę pierwszy łyk... hmm. Jest mięta, potem długo nic i pojawia się jabłko ubrane w zwiewną koszulę słodową. Plus za to, że narodowy owoc eksportowy nie jest do końca taki słodki. Można wyczuć lekką cierpkość, która próbuje chyba zastąpić nieistniejącą goryczkę. Przyznam się jednak szczerze i bez bicia, że nie do końca tego oczekiwałem. Wiadomo, żarty o Tymbarku jak najbardziej na miejscu ale według mnie jest to najmniej piwne piwo z tych owocowych Kormorana. Co prawda piję się przyjemnie ale to samo można powiedzieć o Tymbarku za 1,20zł.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com