Śledź mnie na:


W polskim krafciku ciężko wyczuć, czy jakiś browar ma szansę na wybicie się czy nie. Wiadomo, że np. takie stare dziadki jak AleBrowar, Artezan czy też Pinta z automatu są w topie sprzedażowym. Głównie z racji bycia w crafcie od samego początku. Można się kłócić o to, czy ich podejście jest słuszne (a mają zgoła inne jak tak się człowiek przyjrzy chociażby socialom), ale sprzedaż to sprzedaż.


Są też tacy, którzy pojawili się później, ale wybijają się dzięki dobrej strategii. Marketingowej jak i warzeniowej. Brokreacja, bo o nich mowa, umieją w sociale, a i warzą praktycznie dla każdego. Od Janusza wchodzącego dopiero w craft, po takich zwyrodnialców geekowych jak my. Chłopaki są mistrzami w wypuszczaniu serii, które się ciągną... i ciągną. Dziś przyjrzymy się ich przygodom z beczkami, ale takimi dość nietypowymi. Wina, whisky itp. są dość popularne u nas, ale takie po wódce żytniej? No właśnie.




Etykieta udając drewno może i jest dobrym pomysłem, ale mi się zawsze takie zabiegi graficzne kojarzyły tylko i wyłącznie z tandetą. W tym przypadku jest podobnie. Może gdyby użyli innego papieru byłoby lepiej? Samo piwo ciemne, z delikatnymi przebłyskami rubinowymi. Piana nikła, ale sam kożuch pozostaje na długo za to.



Z takimi piwami jest tak, że człowiek nie wie czego się ma spodziewać. Niby beczkowe piwa już piłem, ale takie po wódce to chyba jeszcze nigdy. W tym przypadku mamy dębinę, słody z miodem, odrobinę czekolady i melanoidynowych nut. Po ogrzaniu wychodzi też czysty, szlachetny alkohol.


Pierwszą rzeczą jaka mnie cholernie zdziwiła to ciałko. Niby 25 ekstraktu, ale całość się uszlachetniła... nie, źle to określiłem. Zbiła? Ułożyła? To już bardziej. Wysycenie na niskim poziomie. W smaku czekolada, delikatnie gorzka. Potem palone zacięcie słodowe. Następna jest nalewka miodowa i nuty beczki. Tu już alkohol wyraźniejszy, ale tak na granicy przyjemnego rozgrzewania. Może mi się wydaje, ale czuję też bardzo nikłą skórkę niedojrzałego orzecha włoskiego. Fajna kombinacja, szczególnie w powiązaniu z takim pobudzeniem przy każdym łyku, kojarzonym tylko i wyłącznie z dobrym destylatem. Wiecie, to zing! przy wypitym kieliszku okowity, czy też innej rzemieślniczej wódki wypitej z przyjemnością bez popity. Goryczka przebija się nawet na chwilę. Potem to już tylko przyjemnie gorzka czekolada z nadzieniem alkoholowym, w dodatku polana kapką miodu. Fajne to jest, do naprawdę powolnego sączenia. Dobry przykład na to, jak wyraźny alkohol może też być przyjemny w piwie. Tak na marginesie: rozbawiło mnie to, że laktozy (na szczęście) w ogóle nie czuć.


----------


Styl: Imperial Brown Porter Barrel Aged

Alk: 11,2% Obj.

Ekstrakt: 25°

IBU: b/d

Skład: słód (Pale Ale, Caraaroma, Brown, Special B, Carafa III, słód pszeniczny Chocolate), laktoza, chmiel Simcoe, drożdże.

Data produkcji: 29.06.2021


www.brokreacja.pl

 


Nie wiem jak Wy, ale mi zawsze bardziej podchodziły wersje black/white IPA. Przynajmniej mogłem sobie je dobrać do własnych widzimisię. Był czas, gdy takowe praktycznie znikły z rynku (pewnie jakieś modne akurat w tym czasie style je wyparły), ale na szczęście powoli zaczęły wracać.


Dziś chwyciłem Wytrych z Harpagana, którego dostałem za kupon na ostatnich Targach Piwnych w Poznaniu. Szybki przegląd UT i lekkie zdziwienie, ludziska piszą coś o kokosie. Że niby skąd, jak, gdzie? Czuję się zaintrygowany.




Etykieta kontynuuje serię postaci harpaganowych. Chłopaki, jako nieliczni, trzymają się swojego image i szczerze mówiąc nie dziwię im się. Od początku trafili dobrze z grafikami i pomysłem. Piwo złote, wchodzące w lekki pomarańcz. Mętne, i to bardzo. Piana wysoka, ale dziurawa. Mimo tego trzyma się ścianek szkła.



Naprawdę przyjemnie to pachnie, a przede wszystkim rześko. Skórka cytryny na przedzie, potem trochę ogólnych cytrusów (jakiś grapefruit się przebija z chyba limonką) i pszenica (pewnie jej płatki pszenne pomogły). Na szarym końcu nuta kminku.


Gdyby wszystkie około-16tki (no nie otwierajcie tak oczu ze zdumienia, chodzi o ekstrakt) były tak rześkie i pijalne, to byśmy nie mieli o czym memów robić w naszym polskim krafciku. Ciałko trzymane na wodzy, wysycenie średnie do wysokiego. W smaku mega cytrusowo. Na czele zest z cytryny, potem delikatna limonka, grapefruit i trochę liczi na osłodę. Jakby się uprzeć, to pomarańczka się nawet znajdzie. Wszystko na zwiewnej podbudowie pszenicznej. Goryczka średnia, lekko albedowa. No... mogła być ciut wyższa. Na finiszu biała skórka się wybija bardziej, do tego nuty kminku jeszcze. Fajne to, naprawdę. Nie jest przesadzone, całkiem dobrze ułożone i zwiewne jak na te parametry. Czasami z takimi piwami jest problem (chodzi o dodanie jakiegokolwiek zestu), bo np. taka skórka cytryny potrafi się szybko zepsuć. W tym przypadku widać, że świeżynkę dodali.


----------


Styl: White IPA

Alk: 6,5% Obj.

Ekstrakt: 16,5% Wag.

IBU: 3/5

Skład: słód (pilzneński, pszeniczny), płatki owsiane, granulaty chmielowe, drożdże piwowarskie, skórka cytryny, kminek.

Do spożycia: 26.07.2022


Facebook Browaru

 

Czy to już można? Czy sezon festiwalowy rozpoczął się na dobre? Jeśli nagle nie przyjdzie kolejna "fala", to chyba tak... Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem foliarzem i wiem, że Koronka jest prawdziwa. Śmieszy mnie jednak okłamywanie (i to nie tylko u nas) ludzi statystykiami, które sobie każdy rządzący może ułożyć pod siebie.


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com