Śledź mnie na:

Lódożerca (Browar Spółdzielczy i Funky Fluid)



By  Piwny Brodacz     31.3.20    Tagi:,,,,,,, 

Jak tak sobie patrzę na te wszystkie nowe zakazy spowodowane Koronką, to mnie jedna rzecz zastanawia... czemu to wszystko jest takie... ugrzecznione/bezpieczne? No dobra, wiem czemu. Bo wybory. Ale kurde jak już dają te godziny w sklepach tylko dla seniorów, to powinni im zakazać chodzenia w innym czasie. Proste, logiczne i jakże skuteczne w obronie osób starszych.

No, ale my nie o tym dzisiaj mieliśmy. Bardziej o moim backlogu piwnicznym, z którego postanowiłem wynieść kolejnego sztosika z Browaru Spółdzielczego (w tym przypadku w kooperacji z Funky Fluid). Co prawda na premierze (bodajże na BGM) dostało się im za to, ale jak to mówią czas leczy rany (szczególnie przy piwach).



Etykiet z wymrażanej serii nikomu przedstawiać nie trzeba. Szyte srebrzystą nicią są jedyne w swoim rodzaju, nie tylko na naszym rodzimym rynku. Tutaj mamy też firmowy kapsel. Piwo ma piękny rubinowy kolor i jest prawie że przejrzyste (trochę brudu zostało na dnie butelki). Piana wysoka i zbita, co mnie mocno zaskoczyło przy tego rodzaju piwie i takiej ilości alkoholu. W dodatku nawet długo się utrzymywała w szkle.


Już na samym początku człowiek się zastanawia czy jest sens oceniać to piwo według wytycznych stylu... Nie dość, że poczwórna IPA to jeszcze wymrażana i leżakowana w beczkach. W samym aromacie czuć, że nie ma co się spinać, bo ten jest kompletnie bez-ipowy, ale jakże przyjemny zarazem. Mamy tu mnogość ciemnych owoców (śliwka, wiśnia, może trochę rodzynek) i dość sporą dawkę karmelu. O dziwo całość nie jest mdła w żadnym stopniu. Może to przez dodatek bardzo fajnego alkoholu? Taki trochę rum, bo wina (Pinot Noir) to ja tutaj nie czuję na pewno.

Odczucie w ustach likierowe wręcz, jak na wymrażankę przystało zresztą. Wysycenie niskie. Lepi się jak Szatan i bardzo powoli spływa po przełyku. W smaku znowu przepotężny miks ciemnych owoców: śliwki, morele (suszone) i trochę rodzynek. Dalej karmel, jak w "najlepszej" warce RJ. Tutaj jednak masakrycznie dobrze się wpasował. W tle trochę zielonej skórki orzecha włoskiego i cała masa ogólnie pojętego ekstraktu słodowego. Początkowo pojawia się nawet jakaś goryczka, ale nie trudno się domyślić, że nie ma z tym wszystkich szans. Chociaż... finisz okazuje się być zaskakująco wytrawny. Przy tej całej słodyczy uderza jak grom z jasnego nieba, zalegając zresztą. Uwierzcie mi lub nie, ale pod koniec czuć nawet trochę żywicy i cytrusów (w aromacie też wtedy). Może to przez to, że zlałem ostatki z butelki? Dodatkowo mamy delikatną beczkę (drewno samo) i znowu te skórki orzecha. Piwo miało swoją premierę już jakiś czas temu i według mnie (i po tym co czytałem w internetach) dopiero teraz zaczyna się układać. Nie ma co w tym doszukiwać się skondensowanej IPA, ale np. takiej grubaśnej wymrażanki na te chłodne wieczory już jak najbardziej. Mi cholernie smakowało, szczególnie gdy alkohol jest tak dobrze ukryty/wkomponowany w całość. Przyjemnie rozgrzewa i tylko delikatnie piecze (przy tej ilości to jakaś magia) w przełyk. Takie sadomaso przyjemne.

----------

Styl: Ice QIPA Pinot Noir BA
Alk: 21%
Ekstrakt: b/d
IBU: b/d
Skład: słody, chmiele (na pewno Citra i Mosaic przed rozlewem), drożdże.
Data rozlewu: 24.07.2019

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com