Śledź mnie na:

Stoutopia Smoked Edition (Bednary)



By  Piwny Brodacz     11.3.16    Tagi:,,,,, 

Dawno na blogu nie było jakiegoś barel ejdża. Średnio to wygląda w kontekście nadchodzącego roku bo wielu ludzi z branży uważa, że w najbliższych dwunastu miesiącach zobaczymy od cholery (i jeszcze ciut ciut) piw leżakowanych w lub/i z wszelakiego rodzaju drewnem. Jakoś się tak złożyło, że wiele browarów postanawia przelać jakąś tam część swoich warek (oczywiście takich stylów, które się do tego nadają) do beczek.

Nie ma w tym nic złego, jeśli mają takie moce przerobowe i miejsce do leżakowania owego piwa przez parę miesięcy to czemu nie? Oczywiście z gówna bata nie ukręcisz jak to mówią, ale wiele browarów pokazało już, że wie jak to robić. Najlepszym przykładem będzie Kingpin ich i Turbo Geezer. Dzisiaj sprawdzimy sobie browar Bednary, którego ciężko dostać w butelkach... szczególnie w mojej okolicy.


Etykieta zrobiona trochę na odwal, bez specjalnej troski o szczegóły. Mamy powiększone logo browaru w kolorystyce pasującej do stylu piwa. Nic szczególnego, ale też nic odpychającego. Sam kolor piwa to już istna czarna dziura, która wsysa wszystko dookoła (łącznie z pianą). Beżowa czapa bardzo szybko zaczęła opadać, w sumie to już podczas nalewania. Syczała brzydko, jak w Coli. 


Znalezienie aromatu w szkle to niestety nie lada wyczyn. Czuć wanilię, trochę czerwonych owoców, ale trzeba się długo naszukać aby odkryć cokolwiek stoutowego. Pojawia się dosłownie odrobina czekolady, która fajnie łączy się z owocami, ale nic poza tym. Zacząłem więc mocno ogrzewać je w rękach (bez podtekstów) i dopiero po jakimś czasie wyszła specyficzna torfowość.

Po pierwszych dwóch łykach piwo wydaje się być identyczne w smaku. Przeważa beczka, wanilia, owoce i dopełniająca czekolada. Z każdym kolejnym łykiem jednak to czekolada zyskuję na sile, zaraz za nią torf, ebonit, trochę drewna. Przy dość mocnym ogrzaniu pojawiają się też nuty porto. Goryczka nie jest wysoka, ale za to stanowcza. Wpada nagle z wyraźnym zamiarem uporządkowania tego wielowymiarowego towarzystwa. Udaje jej się to w 100% bo idealnie oddziela finisz od reszty. Ten jest już bardziej stoutowy. Mieszanka czekolady i kawy, z lekką palonością (tutaj wchodzi też delikatna kwaskowatość) i dopełniającą nutą wędzonki (w dodatku przyjemnie zalegającej). Wysycenie na średnim poziomie, mogłoby być niższe według mnie. W życiu bym nie powiedział, że to coś ma 18% ekstraktu. Niby ciało jest, ale pije się cholernie szybko. Trzeba się pilnować bo szkoda by było wypić tak złożone i cholernie smaczne piwo jak jakąś kolejną ajpe do grilla.

----------

Styl: Smoked Foreign Extra Stout Barrel Aged
Alk: 6,8%
Ekstrakt: 18 Blg.
IBU: 25
Skład: słód (pale ale, wędzony torfem, monachijski, czerwony, jęczmień palony, czekoladowy, barwiący, żytni, owsiany), chmiel (Marynka, Fuggles), drożdże.
Do spożycia: 15.06.2016

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com