Śledź mnie na:

Double Nygus (SoliPiwko)



By  Piwny Brodacz     25.2.16    Tagi:,,,,, 

Wpadły mi ostatnio w ręce (tak sobie tłumacze wydawanie astronomicznych sum na zdobycie jakiegokolwiek piwa) dwa podwójne (czy tam imperialne) milk stouty. Miałem zrobić typowe porównanie (a może i nawet ślepy test) obu, ale internety mnie od tego odwiodły. Podobno ten kolaboracyjny z Piwoteki i Kraftwerka warto jest zostawić na jakiś czas w piwnicy... zobaczymy.

Double Nygus miał za to całkiem dobre oceny. Dodatkowo miałem wielką ochotę na jakieś gęste, słodkie piwo, zapewne przez pogodę. Śnieg, deszcz, słońce i niebo prawie, że bezchmurne i potem... znowu śnieg. Wszystko w przeciągu zaledwie paru godzin. Kto o zdrowych zmysłach pije w taką pogodę ajpy-srajpy?


Etykieta jest bardzo prosta, nie ma w niej ani krzty fantazji znanej z poprzedniego, kooperacyjnego piwa browaru czyli Nomono. Nie jest to jednak coś złego (w tym przypadku). Każde piwo SoliPiwko jest ozdobione tym samym szablonem, różniącym się jedynie kolorem tła. W sumie schludnie i nowocześnie można rzec. Piwo w szkle wydawało się być czarne, ale niezawodny cycek ukazał rubinowe refleksy. Mętnawe, ale bez przesady. Piana delikatnie zabarwiona. Urosła ładnie, ale opadła szybko pozostawiając na chwilę jakiś tam lacing na ściankach. Szkoda bo wydawała się być fajnie zbita na początku. 


Jest kiepsko... w sensie cieniutko jeżeli chodzi o intensywność aromatu. Jakby tego było mało jest on cholernie jednostronny. Zapach kawy zbożowej to jedyna rzecz wydobywająca się ze szkła. Szukałem laktozy, czekolady a nawet przesadnej słodyczy, ale niestety nic z tego. Z utęsknieniem przypomniałem sobie starszą wersję czyli Sweet Nygusa.

Na szczęście w smaku nie jest już takie puste. Co prawda w życiu bym nie powiedział, że ma aż tyle ekstraktu, ale przynajmniej dzięki temu można je wrzucić pomiędzy inne piwa przy okazji wieczornych mini degustacji ze znajomymi. Nagazowanie jest zdecydowanie za wysokie jak na jakikolwiek stout, tego jestem pewien. Przejdźmy w końcu "do mięsa". Pierwsze co da się wyczuć to laktoza ze swoją specyficzną mleczną słodkością. Cały trunek nie wydaje się jednak być jakoś przesadnie słodki. Zapewne to zasługa kawy zbożowej, która depcze laktozie po piętach. Problem w tym, że wcześniej wymienione smaki zamiast współpracować ze sobą walczą jak wściekłe koty. Do tego szeroko pojęta paloność, która spokojnie i bez pośpiechu przechodzi w szybką i nieinwazyjną goryczkę. Ta z kolei zamienia się w lekko kwaskowaty finisz. Mi osobiście kojarzy się z trochę za mocno przypalonym zbożem. Kurde nie wiem co mam myśleć o tym imperialnym Nygusie... Miała być podwójnie wzmocniona petarda (jaką był Sweet Nygus) a wyszedł schorowany, młodszy brat, który ledwo co dotrzymuje kroku starszemu rodzeństwu. Całość nie gra ze sobą tak jak wcześniej a nawet śmiem twierdzić, że w moim szkle panował swoisty chaos i "niedorobienie".

----------

Styl: Double Milk Stout
Alk: 7,4%
Ekstrakt: 19,1°
IBU: 38
Skład: słód (jęczmienny: pale ale, monachijski, karmelowy, czekoladowy, black; pszeniczny), płatki jęczmienne, laktoza, chmiel (Marynka, Lubelski), drożdże US-05.
Do spożycia: 28.07.2016


Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

1 komentarz:

  1. A w takim razie jestem nienormalny, bo ja właśnie pijam przede wszystkim ajpy srajpy ;P. Natomiast ten Nygus kompletnie mi nie podszedł. Pierwszy raz w sumie go spróbowałem na większej imprezie, więc dla sprawdzenia kupiłem raz jeszcze i skosztowałem w domowym zaciszu. Nic się jednak nie zmieniło. Dalej było to piwo, które mnie nie przekona do tego stylu. Czekam i szukam piwa, które to zrobi. Tak jak ostatnio do wędzonek przekonało mnoe domowe piwko mojego kumpla.

    OdpowiedzUsuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com