Śledź mnie na:

Saison (Żywiec)



By  Piwny Brodacz     3.11.15    Tagi:,, 

Od jakiegoś czasu jesteśmy świadkami zalania polskiego piwnego rynku saisonem, dosłownie. Prawie każdy browar rzemieślniczy ma w swoim portfolio przedstawiciela tego gatunku, w mniej lub bardziej oryginalnej formie. Polacy przyjęli te piwa ciepło więc nie dziwota, że koncerny, jak to zwykle bywa, postanowiły podchwycić pomysł.

Osobiście nie mam nic do saisonów. Ba, nawet je na swój sposób uwielbiam. Co prawda wolę te bardziej zwariowane, ale dobrą, rasową sztuką też nie pogardzę. Jeżeli Żywiec chce mi zaproponować takowego w cenie do 4zł to ja się nie obrażę, nawet na wielki, zły koncern. Mam tylko nadzieję, że ich najnowsza propozycja nie spieprzy się z czasem jak żywiecka APA, która ostatnio jest wręcz niepijalna. Saison został wybrany poprzez głosowanie na stronie koncernu, każdy z nas mógł oddać głos na styl, który ma być uwarzony. Wygrana przedstawiciela prosto z Belgii trochę zaskoczyła wszystkich bo w internetach wielu blogerów (w tym ja) namawiało do głosowania na RISa... odstawmy jednak teorie spiskowe na bok (ekhem Cieszyn ekhem).



Etykieta z szablonu żywieckich specjalności. Nie ma się do czego przyczepić, ale umówmy się, dziełem sztuki to to nie jest. Podoba mi się fakt, że każde piwo z tej serii ma dedykowany kapsel (w końcu ich chyba stać na takie małe smaczki). Odwracam butelkę a tam na kontrze taka informacja: "Najlepiej smakuje w temperaturze 12-14'C". Żywiec nie każe zmrozić swojego piwa i podaje mniej więcej dobrą temperaturę serwowania? Który rok mamy teraz?! Kolor piwa jest dość wyraźny, ciemne złoto lub mocny pomarańcz jak kto woli. Nie wiem czemu, ale spodziewałem się bladszego. Mętne nie jest, bardziej zamglone. Piana z kolei to jeden wielki żart. Bulgocze jak w Coli i po parunastu sekundach nic po niej nie pozostaje.


Nadzieja na coś dobrego zaczęła pękać jak bańki mydlane już przy aromacie. Zapach multiwitaminy z alkoholem to nie jest coś przyjemnego. Wydaje się też dość sztuczne... cytrusy jak z tych najtańszych soków pomarańczowych w 2l kartonach. Alkohol wydaje się lekko rozpuszczalnikowy. Plusem jest delikatna (ale zawsze) przyprawowość, głównie pieprzowa.

W smaku jest odrobinę lepiej... na początku przynajmniej. Co najdziwniejsze piłem dwa razy to piwo i za pierwszym było o wiele gorsze. Teraz mamy bardzo słaby, lekko wodnisty początek w postaci nijakiej bazy słodowej i bardzo delikatnych przypraw. Jakby się człowiek uparł to mógłby wyczuć też nutę cytrusów gdzieś z tyłu. Niestety całość psuje rozpuszczalnik, który wyłania się nagle i doprowadza do zawału jak Buka z Muminków. Goryczka, o dziwo chmielowa, próbuje go przegonić i... na szczęście udaje jej się to. Finisz jest czysty, wyraźny i przyjemny. Cytrusy, tutaj skórka od pomarańczy, wraz z subtelnym pieprzem i typową dla tego stylu cierpką kwaskowatością. Aż dziw mnie bierze, że przy takiej wpadce (prawie, że po całości) końcówka jest taka fajna. Wysycenie dość wysokie i przyjemne. Treściwość średnia z wodnistymi momentami. Pierwsza butelka, którą piłem zaraz po premierze była naładowana wyłącznie słodką multiwitaminą i rozpuszczalnikiem a przecież to ta sama warka (zakupiłem wtedy dwie butelki). Jeżeli Żywiec tak traktuje swoje "crafty" to ja podziękuję. Moja rada? Kupcie sobie jakiegoś porządnego saisona.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

6 komentarzy:

  1. Może jestem sensorycznym zerem, ale rozpuszczalnika nie wyczułem w 2 ŻS, które piłem. Byłem raczej pozytywnie zaskoczony pijalnością a przyprawowy aromat był może nienachalny ale zdecydowanie wyczuwalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sensorykiem nie jestem, rozpuszczalnik jednak wyczuję w najmniejszych ilościach.

      Usuń
  2. Czasem naciągane są moim zdaniem recenzje blogerów co do piw z koncernów. W moich dwóch sztukach też żadnego rozpuszczalnika nie ma. Oczywiście zgadzam się, że szału nie ma, lecz za 3,69 jak w promocji można śmiało kupić.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się zgadzam z Patrykiem. Rozpuszczalnik daje po nosie niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kazda warka inna. Na lato jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Niepijalna APA". Uwielbiam to po prostu. Gosc jeszcze pare lat temu pił Harnasia jak ambrozję, a teraz APY do zlewu wylewa ;-)

    OdpowiedzUsuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com