Śledź mnie na:

Kawka Coffee Ale (Widawa & Kopyr)



By  Piwny Brodacz     20.2.14    Tagi:,,,, 

Wybrałem się dziś z Kawką na poszukiwanie działeczki. Każdy człowiek ma w swoim życiu taki etap, w którym pragnie skrawka ziemi, na którym mógłby sobie w spokoju i nie zawsze kulturalny sposób wypić parę piw. O kiełbaskach i boczku na grillu nie wspomnę. Mam już jedno fajne, opuszczone miejsce upatrzone, teraz tylko trzeba się modlić żeby okazało się niczyje.

A co z tą Kawką? Ano jest to eksperyment kolaborantów, zrobili zwykłego ale o smaku kawy, a raczej z dodatkiem kawy. Los chciał, że jestem nałogowcem tego jakże pięknego napoju, piję ją zazwyczaj bez mleka i koniecznie bez cukru. Szczerze pisząc, nie wywiera ona na mnie już tego efektu pobudzenia, piję ją bardziej dla smaku. Gdy zobaczyłem informacje o piwie z dodatkiem kawy (które nie jest stoutem) zaciekawiłem się niezmiernie. W sumie to mi nawet przeszła złość na browar z Widawy za to zakażenie w Winter Black Ale, które zamówiłem razem z Kawkami przez internet.


Kapsel czarny, nie ma co pokazywać. Etykieta bardzo mi się podoba, prosta i ładna z ptakorem na głównym planie. Otwieram i leje bardzo szybko unosząc coraz wyżej butelkę 0,33. Czemu? Ano piana się nie chciała tworzyć. Mam jednak trochę skill'a w nalewaniu więc dość duża wysokość uratowała sytuacje. Co powstało? Ano bardzo ładna, zbita jak śmietana pianka. Zostaje w pokalu dość długo i pozostawia ładne ślady na szkle. Kolor to przyciemnione złoto, mętne. Muszę przyznać, że bardzo fajnie się patrzy na nie.


Wąchamy te kawkowe pióra. Jest kawa, ale trochę taka jakaś... odstała, wysuszona, jakby ktoś zapomniał zamknąć opakowanie z naszymi ulubionymi ziarnami. Pałęta się też aromat zielonego pieprzu, mi to nie przeszkadza w ogóle, uwielbiam ten zapach w piwie. Jest też bliżej nieokreślona chmielowość. Chluśniem bo nam ptakor jeszcze odleci. Ohohoho, pierwsze co należy zaznaczyć to niskie wysycenie. Dla wielu może się wydawać, że piwo jest zbyt wodniste ale według mnie jest ono idealne. Coś pokroju najzwyklejszej kawy bez cukru i mleka (mamy spaczone społeczeństwo przez dodawanie dodatków do każdego napoju). W smaku atakuje przede wszystkim kawa, już normalna, nie zwietrzała. Bardzo przyjemne a zarazem dziwne doznanie bo mi się kawa (w piwie) kojarzy od razu z palonością. Tutaj nie uświadczymy nawet małej kupki popiołu. Eksperyment jak najbardziej udany. Goryczka też jest bardzo przyjemna, średnia ale działa jak taki partyzant. Atakuje szybko i znienacka po czym znika w krzakach bez śladu. Jakby dobrze wytężyć wszystkie zmysły to nawet można wyczuć jakieś cytrusy, które działają bardziej jak spoina trzymająca całość.

Acha, jeszcze jedno. Dajcie mu się ogrzać, dopiero wtedy wychodzą wszystkie walory tego piwa a w szczególności kawa. 

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

1 komentarz:


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com